środa, 20 kwietnia 2016

1992 - Trąba powietrzna w Rakowie

Ten przypadek nie jest aż tak stary, w porównaniu z już omawianymi, ale wystarczająco zapomniany aby warto było go przypominać.

24 marca 1992 roku był ponoć pierwszym na prawdę ciepłym dniem w Rakowie Starym koło Łomży. Po południu pojawiła się nieduża chmura z której spadł krótki, nie zbyt intensywny deszcz, dwa razy zagrzmiało. Gdy zaczęło się przejaśniać, gospodarze wrócili do swoich czynności. Jednak zanim zupełnie się przejaśniło na południe od wsi, w okolicach żwirowni, zauważyli ciemny, wirujący słup, który szybko objął zabudowania, zrywając dachy, łamiąc drzewa i powodując zawalenie się niektórych budynków. Na szczęście poważne obrażenia odniosła tylko jedna osoba, Alfred Chaberek który został przygnieciony ścianą zawalonej stodoły. Zmiażdżoną nogę trzeba było amputować. Kilka zostało lekko rannych szkłem z wybitych szyb.
Z niespełna 30 gospodarstw tylko w jednym nie zanotowano szkód.

Artykuły wspominają jeszcze przy okazji że podobny kataklizm miał zdarzyć się we wsi w roku 1939 ale tutaj brak bliższych szczegółów.
--------
* Trybuna Śląska nr. 75 28-29.03.1992 ŚBC Katowice
* Trybuna Śląska "Zawirował czarny słup" nr.80 03.04.1992 ŚBC Katowice

niedziela, 3 kwietnia 2016

Roślina, która rośnie wszędzie

Człowiek przenosząc się na nowe terytoria i podróżując między krajami staje się, zwykle nieświadomym, czynnikiem roznoszącym po świecie gatunki nieraz daleko poza zasięg naturalnego występowania. Gatunki wrażliwe, o wyspecjalizowanych upodobaniach i mało płodne, nie utrzymają się w nowym środowisku i bądź w ogóle nie przeżyją, bądź będą utrzymywały krótkotrwałą populację w pobliżu miejsca uwolnienia, która wyginie w ciągu jednego-kilku pokoleń. Jednak te płodne i elastyczne w wymaganiach będą miały szansę zasiedlić nowe obszary, nieraz przybierając formę masową.

Tego rodzaju gatunki nazywamy inwazyjnymi, często stają się one zagrożeniem dla lokalnej flory i fauny konkurując z nią i wypierając z wygodnych nisz. Żółw czerwonolicy, pochodzący z Ameryki i będący najczęstszym gatunkiem w sklepach zoologicznych, po wypuszczeniu lub zagubieniu wypiera ze stanowisk rodzimego żółwia błotnego. Niecierpek gruczołowaty pochodzący z Himalajów, po ucieczce z ogródków zarasta wilgotne tereny jednolitymi płatami zagłuszającymi wszystko inne. Niektóre rdestowce są tak uciążliwe, że w wielu krajach za posadzenie ich w ogródku można dostać wysoki mandat.

W przypadku takich kosmopolitycznych roślin, które są w stanie wyrosnąć wszędzie, często spotykamy się z opisem "rośnie na wszystkich kontynentach, z wyjątkiem Antarktydy". Co tworzy dość oczywiste pytanie - czy jest roślina która rośnie na wszystkich kontynentach, z Antarktydą włącznie?

Choć kontynent Antarktydy w większości pokryty jest lądolodem, to jednak około 1% powierzchni jest od niego wolne i może w cieplejszym okresie nadawać się do wzrostu roślin. Najłatwiej o to na terenie półwyspu antarktycznego, który będąc najbardziej na północ wysuniętym skrawkiem kontynentu doświadcza w trakcie lata roztopów i tam też znajdują się największe stanowiska rodzimych roślin. Oprócz około 100 gatunków mchów i 25 gatunków wątrobowców, rosną tam tylko dwa gatunki roślin naczyniowych - trawa śmiałek antarktyczny i kolobant antarktyczny, roślina z rodziny goździkowatych zakwitająca drobnymi, żółtymi kwiatkami.
Są gatunkami dość młodymi, ze względu na dawny zasięg lodowca nie mogą rosnąć na Antarktydzie od więcej niż 5-6 tysięcy lat.

Trzeci gatunek rośliny naczyniowej jaki został tam znaleziony, to już zupełnie świeże zawleczenie - chodzi o pospolitą trawę wiechlinę roczną (Poa annua) jedną z pospolitszych traw Europy, w wielu miejscach uważaną za uciążliwy chwast, zwłaszcza na polach golfowych, gdzie jej kępki niekorzystnie zmieniają strukturę darni. Na Antarktydzie znalazła się ukryta w transporcie sprzętu i ludzi do stracji arktycznych, w czym co ciekawe swój udział mieli polscy naukowcy.

Pierwsze osobniki tworzące trwałą populację* odnaleziono koło budynku Polskiej Stacji Antarktycznej im. Arctowskiego, założonej w latach 70. na Wyspie Króla Jerzego u wybrzeży głównego półwyspu. W sezonie 1985/86 kilka kępek pojawiło się pod kratownicą przy wejściu głównego budynku służącą do obtupywania butów ze śniegu, co nasuwało drogę zawleczenia - kilka nasion musiało ukryć się w zagłębieniach zelówek butów i dopiero tam odpaść. Niewykluczone też, że źródłem była ziemia w szklarni działającej przy stacji, gdzie znaleźć mogło się trochę przeoczonych nasion z Polski.
Tych kilka pierwszych roślin rozsiało się na okolicę. Obecnie wiechlina tworzy rzadkie zbiorowiska na obrzeżach terenu stacji, miejscami na terenie obszaru podmokłego nazywanego Ogrodami Jasnorzewskiego a pojedyncze osobniki na stoku u podnóża lodowca. Ponieważ teren jest mały i ograniczony lodowcem i morzem, pracownicy stacji nie tępią trawy obserwując jej rozrost i badając zmiany jakie wywołuje w niej skrajne środowisko.[1]

W kolejnych latach na podobnej zasadzie wiechlina pojawiła się koło innych stacji na wyspach Szetlandów Południowych, aż wreszcie obfity płat wyrósł na lądzie koło stacji Paradise Bay[2].
 Spekuluje się, że jej dalsze rozprzestrzenianie się może zagrozić populacjom roślin rodzimych, ta kwestia jest jednak wciąż badana. Ocieplenie klimatu i wydłużenie okresu wegetacji powoduje, że także rodzime rośliny arktyczne rozprzestrzeniają się na nowe terytoria, osiągając większe zagęszczenie i wzrost, niekoniecznie więc domieszanie nowego gatunku musi stwarzać tak duże zagrożenie.

Wiechlina jest w stanie poradzić sobie na tych terenach z powodu dużej zmienności i zdolności dostosowania. Dobrze radzi sobie w niskich temperaturach gromadząc cukry zapobiegające przemarzaniu, jej korzenie wytrzymując przemarzanie gleby. W ciągu roku wydaje kilka tysięcy nasion, długo zachowujących zdolność do kiełkowania. W trudnych warunkach niskich temperatur i krótkiego okresu wegetacyjnego potrafi przestawić się na rozmnażanie apomiktyczne, to jest wytwarza nasiona bez zapylenia, oraz rozrasta się wegetatywnie przez odrosty korzeniowe.[1]

Z drugiej strony na wyspach o chłodnym lecz łagodniejszym klimacie, wiechlina potrafi dość znacznie wpłynąć na warunki lokalne - na przyanarktycznych wyspach Macquarie, Heart i McDonald, gdzie zimy są dość łagodne, samotne kępy trawy osiągają 2 metry średnicy, przewyższając wszystkie inne rośliny.
 Oprócz Eurazji i Antarktydy, wiechlina pojawia się też w Ameryce Północnej i Południowej, w Afryce, Australii, na subkontynencie Indii, w Indonezji i na wielu wysepkach oceanicznych. Bez wątpienia jest zatem rośliną, która rośnie wszędzie.
------------
* Aczkolwiek wcześniej niż koło stacji Arctowskiego, w latach 40 wiechlina pojawiła się też na Deception Island. Tamtejszą populację zniszczył wybuch wulkanu.

[1] Maria Olech, Katarzyna Chwedorzewska, Wiechlina roczna (Poa annua) gatunek inwazyjny we florze naczyniowej Antaktyki, Kosmos nr.3, t. 62 2013, s.359-364 (PDF)
[2] Marco A. Molina-Montenegro et al. , A recolonization record of the invasive Poa annua in Paradise Bay, Antarctic Peninsula: modeling of the potential spreading risk, Polar Biol (2015) 38:1091–1096